czwartek, 4 kwietnia 2013

Helena i Max - twórcy XX wiecznego makijażu


To dzięki nim używamy dziś słowa make up, korzystamy z kremów pielęgnacyjnych, wysuwanych pomadek, tuszu w tubce czy sypkiego pudru. Niemal każdy współczesny kosmetyk opiera się na ich pomysłach.
Helena Rubinstein i Max Factor to nasi rodacy, którzy podbili świat i zrewolucjonizowali rynek kosmetyczny.

Biografia autorstwa Michele Fitoussi to kopalnia informacji nie tylko o samej Helenie Rubinstein, ale także o czasach, w których żyła bohaterka tej książki oraz o jej barwnych przyjaciołach. 
Historia Heleny to opowieść niezwykła, czasem wręcz nieprawdopodobna, a jednak prawdziwa. Idealna na film przygodowy, z elementami romansu. 
Dwudziestoczteroletnia Helena opuszcza Kraków i  udaje się do odległej Australii. W 1902 roku w Melbourne otwiera pierwszy instytut urody, urządzony ze smakiem, doskonale dostosowany do potrzeb nowoczesnej kobiety. Pierwszą reklamę zamieszcza już w 1904 roku - słynnego kremu nawilżającego Valaze, od którego wszystko się zaczęło.
Madame jest ciekawa świata, wymagająca (od siebie i od innych), skąpa, ma doskonały gust i intuicję. Wie, czego potrzebują współczesne kobiety i daje im to - najpierw w Australii, później w Londynie (jej pierwszą ambasadorką wychodzącą w makijażu na miasto jest Margot Asquith, żona premiera), Paryżu (miasto, które pokochała), na Nowym Jorku kończąc.

Krem nawilżający czy kosmetyki chroniące przed słońcem także zawdzięczamy Helenie


W Stanach Zjednoczonych trafia na godną siebie rywalkę - Elisabeth Arden, z którą toczyć będzie boje przez całe swoje życie.
Dzięki niej słowa wamp trafia do języka potocznego. Madame tworzy specjalną linię kosmetyków o tej nazwie dedykowaną aktorce Thedzie Barze. W latach 20. coraz więcej młodych i wyzwolonych kobiet (tzw.flappers girls) używa tuszu do rzęs, szminek i różu do policzków. Rubinstein zamyka swoje kosmetyki w pięknych opakowaniach w stylu art deco. Helena promuje nie tylko makijaż, ale także pielęgnację i dbałość o sylwetkę. Co było dalej? Zajrzyjcie do książki Fitoussi, pełnej anegdot, barwnych opowieści, opisów strojów, wnętrz i otoczenia, w którym żyła i funkcjonowała Madame. 334 strony wypełnione po brzegi fascynującą historią niezwykłej kobiety czyta się z zapartym tchem.

Biografia Maxa Factora pióra Freda Bastena to w porównaniu do powyżej opisanej książki, niemal broszurka - zarówno pod względem objętości (210 stron, mniejszy format), jak i zawartości. Autor pracował dla marki Max Factor przez wiele lat, stąd może wynikać zatem brak obiektywizmu i niemal pomnikowe traktowanie słynnego makijażysty, całkowicie pozbawionego wad.
Warto jednak po książkę sięgnąć, zważywszy na ciekawą historię Maxa Factora i wszystkich jego niezwykłych wynalazków w dziedzinie makijażu. 
Max podobno już w wieku 9 lat terminował u najlepszego w mieście perukarza i producenta kosmetyków. W wieku lat 14 znalazł się w Moskwie, gdzie rozpoczął współpracę ze słynnym Teatrem Bolszoj, a następnie zajmował się makijażem dworu samego cesarza. 
Wyjazd do Stanów Zjednoczonych i osiedlenie się w Los Angeles podyktowane było wieloma względami (także bezpieczeństwem) i sprawiło, że Max trafił do przemysłu fimowego. Stworzył specjalne podkłady do filmów (czarno-białych, później kolorowych) oraz do telewizji. Wykreował filmowy wizerunek Glorii Swanson,  stworzył sztuczne rzęsy, specjalny podkład dla śniadego Rudolfa Valentino, wodoodporny makijaż. Namalował usteczka w kształcie serca, które stały się hitem lat 20.





W latach 30. Jean Harlow, najsłynniejsza platynowa blondynka swoich czasów, właśnie dzięki Maxowi i makijażowi, który dla niej stworzył, stała się ikoną stylu, naśladowaną przez tysiące kobiet na całym świecie.
Max Factor Make Up Studio było miejscem, w którym gościły największe sławy srebrnego ekranu. Nowoczesny budynek w stylu art deco urządzony z przepychem i elegancją, posiadał cztery pokoje makijażowe zgodne z wymyśloną przez Maxa harmonią koloru. Salon tylko dla brownetek pomalowano na kolor brzoskwiniowy, tylko dla brunetek - na przydymiony róż, blondynki zapraszano do pokoju błękitnego, a rudowłose do zielonego.

Zdjęcie: Soniarosseli.com



Oprócz kosmetyków Max Factor znany był także ze świetnych wyrobów perukarskich, początkowo tylko na potrzeby filmów, później dostępne w sprzedaży detalicznej. Z peruk Factora korzystały największe gwiazdy kina - Marlena Dietrich życzyła sobie, by jej peruki spryskiwać prawdziwym złotym pyłem, tupeciki nosili tacy amanci jak Humprey Bogart czy Gene Kelly. W roku 1939 Factor dostał największe zamówienie w swojej historii - 903 peruki dla głównych aktorów filmu Maria Antonina z Normą Shearer oraz na 7997 (!) peruk dla mniej ważnych postaci.
Najsłynniejszy produkt Maxa Factora pan cake (naleśnik)  wykorzystano po raz pierwszy w filmie Wytworny świat nakręconym w Technicolorze. Modelki i aktorki masowo zabierały go z charakteryzatorni, ale produkt nie był dostępny jeszcze poza studiami filmowymi.
W 1937 roku Pan Cake trafił do sprzedaży, wspierała go pierwsza ogólnokrajowa reklama i rekomendacje najsłynniejszych gwiazd ekranu. To był dopiero początek niezwykłej historii marki Max Factor.

Produkty Maxa Factora reklamowały najsłynniejsze gwiazdy ekranu

Edit: Według Archiwum Państwowego Factor nie urodził się w Łodzi, jak podaje autor oraz niemal wszystkie źródła cyfrowe, ale w Zduńskiej Woli.
– Szukaliśmy jakichkolwiek materiałów na ten temat i owszem, udało nam się wpaść na trop kilku łodzian o nazwisku Faktor, ale po pierwsze, Maksa wśród nich nie było, a po drugie, okazało się, że wszyscy ci łódzcy Faktorowie urodzili się w Zduńskiej Woli i stamtąd przenieśli się do Łodzi. Postanowiliśmy więc sprawdzić w spisach ówczesnej ludności tego miasta i spróbować poszukać bliższych informacji na temat tej rodziny – mówi Piotr Zawilski, dyrektor Archiwum Państwowego w Łodzi.(więcej na ten temat "Max Factor ze Zduńskiej Woli?")

7 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawie się zapowiadające pozycje książkowe, napewno po nie sięgnę. Tylko...kim są brownetki? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żałuję, że na jej domu na krakowskim Kazimierzu nie ma żadnej tablicy informującej, że właśnie tu się urodziła.
    O Helenie wiedziałam, że jest Polką, a o pochodzeniu Maxa dowiedziałam się dopiero przy wydaniu tej książki - warto się chwalić naszymi Polakami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, w Łodzi też nie ma żadnej informacji, żadnej ulicy. Można by przecież wokół takiej osoby zorganizować cały festiwal, tak jak Sieradz, który wykorzystał swojego najsłynniejszego mieszkańca fryzjera Antoine'a (Antoniego Cierplikowskiego)do promocji miasta.

      Usuń
  3. Ja tak troszkę nie na temat...
    Zajrzałam na bloga po długiej, ojjjj bardzo długiej nieobecności...pięknie tu u Ciebie! Postaram się nadrobić choć trochę zaległości :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy post, zachęciłaś mnie do przeczytania tych książek...zdaje się, że jedną mam nawet na półce :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak bardzo kocham tego bloga... Dziękuję że jesteś!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

AddThis