poniedziałek, 23 marca 2015

Ceglany płaszczyk z lat 70. uratowany przed molami

Płaszcz vintage - rags&SILKS
To niesamowite, w jak dobrym stanie są dziś ubrania szyte w latach 70. (czy starsze). Pamiętacie wpis "4 powody, dla których warto kupować vintage", w którym jakość wymieniłam jako jedną z najważniejszych cech większości rzeczy z przeszłości? Ten płaszcz jest właśnie przykładem doskonałej jakości wykonania oraz świetnej gatunkowo tkaniny, która w niezmienionym stanie przetrwała tyle lat. I gdyby nie mole, które zasmakowały w takim rarytasie, płaszcz wyglądałby tak, jakby wczoraj wyszedł od krawca.
Edit: Zmieniłam tytuł i opis, po małym śledztwie przeprowadzonym w internecie. Metka na płaszczu wskazuje, że został on wyprodukowany po roku 1970 (w 1971 roku pojawiły się oznaczenia o sposobie prania odzieży), natomiast oznaczenie "wełna" jest takie jakie obowiązywało do roku 1971.
Na terenie skansenu przy Białej Fabryce w Łodzi
Mocne słońce uniemożliwiało uchwycenie jego prawdziwego koloru
Jedna z ulubionych broszek vintage
Zakochałam się w tej torebce z H&M, mogłabym mieć ją we wszystkich kolorach
Koty przyjechały ze mną z Pragi (kupione w New Yorkerze)
Miasto, masa, maszyna
          I na koniec płaszczyk we wnętrzach, z kolorem bardziej odpowiadającym rzeczywistości.

5 komentarzy:

  1. Płaszcz jest śliczny, a Tobie świetnie w tej fryzurze. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcie z maszyną parową, idealnie wykadrowane ;)

    Jeżeli chodzi o płaszczyk z Rags&Silks - ma świetny kolor, który fajnie współgra z Twoją urodą. Ja wcześniej kupowałam rzeczy z second-handów, wyłącznie jako alternatywę dla rzeczy z sieciówek, nie patrząc na materiały. Od jakiegoś czasu to się zdecydowanie zmieniło. Zaczęłam skrupulatniej czytać metki i wybierać naturalne tkaniny, zwłaszcza, że w większości rzeczach tańczę. :)

    Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o małe dziurki na ubraniach, to świetnie radzą sobie z takimi w zakładzie artystycznego cerowania na Rzgowskiej w Łodzi. Osobiście nie korzystałam, ale widziałam efekty po renowacji - nie można się nawet domyślić, że wcześniej coś było nie tak z tkaniną.

    Przypadkiem trafiłam na notkę o tym miejscu i uważam, że już sama historia powstania zakładu jest urzekająca - korzenie firmy sięgają jeszcze czasów II wojny światowej! (http://www.cerowanie.com.pl/ofirmie.htm). Dla samej aury historycznej to miejsce jest warte odwiedzenia, a przecież sednem jest to, co potrafią zrobić z uszkodzonym materiałem. I w ogóle uważam, że trzeba wspierać małe zakłady rzemieślnicze, bo giną na naszych oczach. A to też element vintage. :)

    Pozdrawiam,
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za informację! Nie wiedziałam o istnieniu takiego miejsca w Łodzi. Na pewno odwiedzę je z płaszczem, zasługuje na to, by wyglądać tak jak kiedyś :) pozdrawiam

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

AddThis