mat. prasowe |
Lektura "Dwudziestolecia od kuchni", przy zakupionej pięć minut przed odjazdem pociągu kawie i ciastku, uświadomiła mi się, że w tamtych czasach nie tylko nie zdążyłabym zamówić i odebrać gorącego napoju, ale także mogłabym otrzymać wypiek "wzbogacony"syropem kartoflanym i zafarbowany szkodliwym dla zdrowia barwnikiem anilinowym. Inna sprawa, że prawdopodobnie nie miałabym czasu na lekturę, przytłoczona ogromną ilością obowiązków czekających na mnie w domu.
mat. prasowe |
Krakowska historyczka i redaktorka portalu CiekawostkiHistoryczne.pl w swojej trzeciej książce, wydanej na początku października, zatytułowanej "Dwudziestolecie od kuchni" pokazuje polską rzeczywistość, w której wystawne kolacje i eleganckie restauracje dostępne były nielicznym. Autorka nie skupia się na elitach (choć im również poświęca trochę miejsca), ale pokazuje codzienne życie od kuchni mieszkanek wsi oraz miasta.
W pierwszych rozdziałach Zaprutko-Janicka opisuje powojenną rzeczywistość Polski podnoszącej się powoli po latach wojennych. Wszechobecną biedę, problemy z zaopatrzeniem, ale także zmieniającą się rolę kobiety w społeczeństwie. Pokazuje, w jaki sposób funkcjonował ówczesny rynek i jak odbijało się to na codziennym życiu mieszkańców.
"Dzień w kuchni prababki" to jeden z ciekawych rozdziałów poświęcony obowiązkom ciążącym na barkach ówczesnych kobiet - zarówno tych mieszkających na wsiach, jak i miastowych. Ilość wykonywanych prac oraz ich ciężar poraża. Z pomocą przychodzi międzywojenne AGD: gazowe, a chwilę później elektryczne kuchenki, czajniki, żelazka, ogrzewanie, pierwsze lodownie i pokojowe lodówki. Ich obsługa wymagała nowych umiejętności, a koszt często kilkukrotnie przewyższał roczne zarobki.
Równie ciekawy jest rozdział poświęcony targowiskom, sklepom oraz produktom, które można było tam kupić. Zabawne, a czasem przerażające są także praktyki handlowców, którzy oszukiwali na czym tylko mogli. W publikacjach historycznych bardzo lubię opisy posiłków - codziennych śniadań, obiadów, kolacji oraz przygotowań świątecznych. A także kart dostępnych w restauracjach oraz tego, co można było zjeść w mniej wyrafinowanych przybytkach. Rozdział o gastronomii to bardzo interesująca lektura.
Autorka jeden rozdział poświęca również pracy służby oraz problemom, na jakie natykała się nie tylko zaczynająca w tym zawodzie młoda dziewczyna, ale także często jej pracodawczyni.
Na końcu książki Zaprutko - Janicka przytacza międzywojenne porady dotyczące dbania o porządek w domu, wywabiania plam, sporządzania własnych kosmetyków etc. Ten niezbyt dla mnie interesujący rozdział uzupełniłabym co ciekawszymi przepisami z ówczesnych książek kucharskich bądź prasy.
Podsumowując: lektura bardzo ciekawa, pozwalająca nieco szerzej spojrzeć na codzienne, trudne życie naszych prababek. Zabrakło mi w książce kuchni żydowskiej, niemieckiej czy rosyjskiej - w końcu Polska dwudziestolecia międzywojennego składała się z bardzo wielu komponentów.
Wydawnictwo Znak |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz