W wietrzne i deszczowe, niedzielne popołudnie wybraliśmy się na targ staroci, który dwa razy do roku odbywa się w Łodzi.
Giełda Rzeczy Dawnych i Osobliwości to przede wszystkim gratka dla miłośników starych monet, wojskowych odznaczeń oraz filatelistyki, bo takie rzeczy dominują na stołach wystawców.
|
Niestety, nie udało mi się kupić żadnej z kartek. Pan szybko zwinął stoisko i tyle go widziałam. |
Znaleźć można na giełdzie mnóstwo porcelanowych figurek (przeważają różnego rodzaju ptaszki, primabaleriny czy zakochane pary), filiżanek, mosiężnych i szklanych przedmiotów dekoracyjnych. Znacznie mniej jest mebli czy drobnych przedmiotów z wyposażenia wnętrza.
|
Tancerki i zakochane pary (zaraz obok figurek zwierząt) cieszyły się chyba największym wzięciem |
|
Może pudelka za 1650 zł? |
Niestety zupełnie zaniedbany jest sektor z odzieżą dawną czy dodatkami. Raz po raz trafić można na stare torebki (głównie wykonane ze skór gadów). Przyznam, że za każdym razem liczę na to, że wśród stoisk natrafię na jakieś ciekawe akcesoria - stare kapelusze, rękawiczki, parasolki czy inne drobiazgi.
|
Wiadomo, figurka, która spodobała mi się najbardziej kosztowała 1600 zł...taaaa |
|
Tutaj usłyszałam, że mam nie kupować flamingów. Dobra i tak pewnie nie byłoby mnie stać na nie. |
|
Stara tablica z jakiegoś baru ze snookerem bardzo mi się podobała |
Zawsze też zastanawiał mnie drugi człon nazwy Giełdy -
Osobliwości. Nie wiem jak Wam, ale mnie to słowo od razu nasuwa skojarzenia z jakimiś starymi słojami z dziwną zawartością (najlepiej zatopionymi w formalinie), wypchanymi ptakami, szkieletami ze starych klas biologicznych. No czymś dziwnym, niepokojącym, osobliwym właśnie. Niestety, niczego takiego podczas giełdy nie spotkałam. A szkoda...
Chociaż giełda jest zazwyczaj dwudniowa, lepiej wybrać się na nią w sobotę. Następnego dnia spora część wystawców szybko zwija swoje stoiska i koło południa zaczyna robić się pustawo.
Są w waszych miastach ciekawe pchle targi albo kiermasze, podczas których można nabyć nie tylko stare znaczki, zdjęcia czy szable, ale stare ubrania czy dodatki właśnie?
Z chęcią dowiem się co powiedzą inni. W Warszawie chyba największa szansa żeby znaleźć coś ciekawego jest na Bazarze na Stadionie Olimpii. Odbywa się zawsze w niedzielę rano, ale choć mam blisko, to do tej pory nie udało mi się dotrzeć. W zasadzie nie ma sensu jechać tam później niż koło 8 rano, później już wszystko przebrane.
OdpowiedzUsuńJa nie z Warszawy, to zapytam/. To jest to samo, co bazar na Kole czy coś innego? Bo tamten też w niedzielne poranki się odbywa i kiedyś zamierzam się wybrać.
UsuńNie, bazar na Kole i bazar na Olimpii to dwie różne bajki. Na Kole dominują handlarze, którzy wiedzą co sprzedają i ceny mają odpowiednie. Na Olimpii w większości to zbieracze śmieci lub ludzie wyprzedający graty z domu. Zawodowych handlarzy jest mniej, ale też jest kilka stoisk. Choć z mniej cennymi i dużo tańszymi rzeczami niż na Kole. Jest też sporo stoisk z nowymi rzeczami lub używanymi ciuchami, butami, torebkami.
UsuńKiedy mieszkałam w Warszawie jeździłąm na Olimpię prawie co tydzień. Znalazłam tam mnóstwo ciekawych ciuchów i butów, m.in. hiszpańskie ręcznie robione trzewiczki za śmieszną sumę, cudne stare pantofelki za ok. 20 zł :) Dużo sukienek, kosz wiklinowy, naczynia, stareńki koń na biegunach też chyba za 20 zł. Ale hitem była dla mnie stara torba lekarska, z taką jak kiedyś udawali się lekarze do pacjentów. Poszła na prezent dla znajomej przyszłej weterynarz.
W każdym razie - polecam te miejsce, szczególnie bazar na Olimpii. Uwielbiałam go, bardzo mi brakuje podobnych klimatów w Łodzi. Teraz jeżdżę co najwyżej na giełdę samochodową, ale tam w większości "wystawki" i w cenach nie specjalnych :(
O! Zachęciłaś mnie do odwiedzenia tego bazaru.
UsuńNic dodać nic ująć. Właśnie tak jak napisała marisol. Możemy kiedyś wybrać się razem. :) Na Kole w większości handlarze i to głównie meblami. W ciągu ostatnich 10 lat zrobiła się moda na antyki więc ceny tam wzrosły astronomicznie i już niezmiernie ciężko jest cokolwiek ustrzelić.
UsuńAaa! Przegapiłam giełdę :(
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku w wakacje pojechałam na targ staroci do Lublina. Jest co miesiąc, wydaje mi się, że w pierwszą niedzielę miesiąca. Mnóstwo pocztówek, staryc płyt, banknotów, znaczków, takich typowych kolekcjonerskich rzeczy. Było też trochę strarych torebek, portfeli, ja kupiłam sobie fajny pierścień z miedzi:) Ubrań nie pamiętam, jakaś pani sprzedawała za grosze świetne okulary swojej babci. Niedaleko(wszystko na strarówce) jest świetna klimatyczna kafejka, cały wystrój a la lata dwudzieste pochodzi własnie z targu staroci. Urzekło mnie to, że nie było tam skompletowanej porcelany, każdy z nas dostał ciasto na innym talerzyku, herbatę w innej filiżance :) A panie w uroczych fartuszkach i czepeczkach:) Podobno warto pojechać na targ zaraz po zimie, bo wtedy zaczyna się sezon dla zbieraczy. Ja na pewno pojadę jeszcze nie raz, choć do Warszawy blizej:)
OdpowiedzUsuńu mnie w mieście w każdy czwartek są tzw "wystawki" : ) mnóstwo starych mebli, dekoracji, ubrań wlaśnie, rewelacja, uwielbiam tam buszować
OdpowiedzUsuńU mnie w mieście czyli...? :) Założę się, że nie w Polsce, obym się myliła.
UsuńPrzegapiłam giełdę, trudno :(
OdpowiedzUsuńA bywasz może na giełdzie samochodowej na Widzewie?
Nie :) A jest tam coś oprócz samochodów? ;) Bywam czasem na Moto - Weteran- Bazar, ale nie widzę tam nic dla siebie zazwyczaj.
UsuńNa Moto - Weteran - Bazar byłam teraz pierwszy raz i ustrzeliłam piękne stare łyżwy klasyczne. Tylko zima się skończyła zanim zdążyłam użyć ich do sesji zdjęciowej. :)
UsuńNa giełdzie samochodowej są jeszcze wystawki z Niemiec i trochę różnych gratów. Oraz meble, ubrania, proszki z Niemiec, karma dla zwierząt... Niestety nawet zwierzęta :(
UsuńNo właśnie tam jest wszystko oprócz samochodów ;)
OdpowiedzUsuńMój mąż mówi, że kiedyś sprzedawano tam wyłącznie auta. Teraz jest jedna mała alejka z samochodami i wielki obszar opanowany przez handlarzy wszystkim - od skarpetek i firanek, po stare szafy, zabawki z zachodniej granicy itp.
Rzeczy z klimatem mało, choć można pogrzebać w ciekawostkach. Nie znam się na porcelanie, ale w koszach z dobrem wszelakim rodem z niemieckich magazynów z lat 80, można pewnie trafić na coś ciekawego.
Jeszcze jedna "miejscówka" - jarmark w Spale. Od wiosny do wczesnej jesieni co tydzień jest kilka stoisk, a raz na miesiąc większa impreza. Dużo rękodzieła i kilka stoisk "śmieciowych", czyli zbieracze lub handlarze.
Jeszcze dwa namiary bazarowe :)
OdpowiedzUsuńW Warszawie (jak ja tęsknie za tym miastem...) są hale: Mirowska i Banacha.
Przed Mirowską, na al. Jana Pawła II, w soboty rozkładali się zbieracze śmieci. Podobnie na tyłach hali Banacha, jeszcze za bazarkiem. Czasem coś ciekawego mieli i co fajne, naprawdę za grosze. Dodatkowo na bazarku przy hali Banacha jest duży lumpeks na świeżym powietrzu, w stercie szmat parę raz wygrzebałam fajne stare ciuchy.
Zaś w Łodzi podobno kiedyś przy Górniaku rozkładali się zbieracze... ale w weekend nigdy tam nie zawędrowałam. Za to zajrzałam parę razy do sklepu-składu (?) z używamymi rzeczami z Niemiec - meble, wyposażenie wnętrze itp.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńO dziękuję za wiadomość o giełdzie samochodowej, daleko nie mam, to kiedyś może się przejadę.
UsuńCo do sklepu/składziku - mam z niego czarną szafeczkę. Lubię tam zaglądać, tanio i fajne meble, wprawdzie nie vintage, ale sporo stylizowanych na stare.
Na Górniaku to już chyba nie to co przed laty... Raczej nie ma co liczyć, że jest tam coś ciekawego.
UsuńW Poznaniu w Starej Rzeźni jest pchli targ co tydzień poza jednym tygodniem w miesiącu, kiedy to odbywa się giełda antyków. Nigdy tam nie byłam, ale po zdjęciach widzę, że na pchlim targu też zdarzają się starocie.
OdpowiedzUsuńA w jakie dni? Zastanawiałam się nad kilkudniowym urlopem w Poznaniu, ale chciałabym tak trafić żeby odwiedzić Starą Rzeźnię.
UsuńSierpniem w Gdańsku lubię wybrać się na jarmark dominikański. Jest tam kilka małych uliczek (w okolicy Motławy) pełnych staroci, oprócz stoisk zawodowych handlarzy rozkładają się też w zaułkach rozmaici zbieracze. Wiele radości dla oczu i cierpień dla portfela :) niestety ciuchów widziałam niewiele.
OdpowiedzUsuńAle Dominikański się skomercjalizował dość mocno i ceny raczej nie bazarowe mają zwykle. Przynajmniej takie mam doświadczenie.
UsuńNiestety masz rację, z roku na rok trudniej coś okazyjnie wyszperać :) raczej nacieszyć oczy (jeśli się je zamknie przechodząc przez "chińszczyznę"), jeśli ktoś chce pojechać do Gdańska tylko po to, moim zdaniem się rozczaruje. Jeżeli chodzi o inne miejsca to jest ciężko, czasem coś się trafi na lokalnych rynkach we Wrzeszczu lub na Przymorzu, ale.. Ostatnio znajoma opowiadała mi o bazarze niedaleko trójmiasta. Widziała tam mnóstwo ciekawych rzeczy, w tym rower z 1920 z pędzącym mustangiem na kierownicy, i to po okazyjnej cenie. Niedługo wybieram się tam zobaczyć jaki cuda tam mają...
UsuńNo dobrze. Po dzisiejszej wycieczce oficjalnie mogę polecić wszystkim pchli targ na Porta Portese w Rzymie jeśli kiedyś tu będziecie. Niedługo o nim napiszę u siebie, bo warto!
OdpowiedzUsuń