Rozejrzyjcie się wokół siebie. Szczególnie teraz, gdy temperatury spadają poniżej 10 stopni i warto włożyć coś na głowę. Co widzicie? Ja widzę przede wszystkim czapki oraz kaptury.
Jeśli zdarzy mi się dojrzeć gdzieś beret lub kapelusz, to mogę być na 90% pewna, że właścicielką takiego nakrycia głowy jest starsza pani lub wiekowy pan. Jeszcze do lat 70. XX wieku nakrycie głowy nie było wyłącznie synonimem elegancji, ale nieodłącznym elementem codziennego stroju, niezależnie od wykonywanego zawodu czy statusu materialnego.
LATA 20.
W połowie lat 20. wraz z modą na krótkie włosy zmianie uległ wygląd noszonych kapeluszy, które stały się mniejsze i skromniejsze niż dekadę wcześniej. Te codzienne najczęściej wykonywano z filcu w ciemnych kolorach i formowano w kształt kasków lub kloszy. Kapelusze miały niewielkie, opuszczone rondko i ściśle przylegały do głowy.
LATA 30.
Zmiana kształtu damskich kapeluszy po raz kolejny podyktowana była zmianą uczesania. Bardzo krótkie włosy, zastąpiły fryzury dłuższe, starannie układane w loczki i fale. Nakrycia głowy zaczęły odsłaniać więcej czoła, a pod koniec dekady noszone były na czubku głowy. Kapelusze zimowe miały niewielkie rondo i skromne przybranie, dopasowywano go do płaszcza. Popularne stawały się również niewielkie berety.
Włosy zaczesywano do góry i upinano w wymyślne fryzury, modne były również włosy rozpuszczone ułożone w fale. Noszono upinane w turban szale oraz chustki, modne były małe toczki tzw. pastylki oraz kapelusze w męskim stylu wykonane z filcu.
LATA 50.
Wraz z modą na krótsze fryzury, swoją formę zmieniły także kapelusze. Stały się skromniejsze i mniejsze. Powszechnie noszono berety. Wróciły nakrycia głowy z małą główką.
LATA 60.
Kolejna dekada i kolejna zmiana fryzur, które stał się bardziej obfite. Bardzo dużą popularnością, za sprawą Jackie Kennedy, cieszyły się toczki, sporo większe od tych noszonych w latach 50. To też ostatnia dekada, w której kapelusze były nieodłącznym elementem codziennych stylizacji. Młode kobiety, które nie chciały ubierać się jak ich matki i babki, nosiły długie, rozpuszczone włosy. Jeśli wkładały nakrycia głowy, to wybierały najczęściej berety lub męskie fedory.
KAPELUSZE Z AKTUALNYCH KOLEKCJI
W popularnych sieciówkach znaleźć można przede wszystkim kapelusze z dużym, miękkim rondem. Wszystko za sprawą popularnego od kilkunastu sezonów stylu boho oraz powrotu do lat 70. Nakrycia głowy z mniejszym rondem, przywodzące na myśl styl lat 20. oraz 30. pojawiają się głównie w kolekcjach marek skierowanych do nieco starszej klientki, takich jak Pretty One czy Bialcon.
HatHat |
Zara |
Pretty One |
Pretty One |
Tally WEijl |
New Look |
Pretty One |
Osobiście czuję się goła bez kapelusza :D obecnie dominuje u mnie czarny melonik (najbardziej uniwersalny).
OdpowiedzUsuńOpanowałam wreszcie szydełkowanie, więc na pewno zrobię sobie turban
Kapelusz wymaga eleganckiej reszty, z puchówką nie przejdzie. Stąd chyba "kapeluszowy kryzys" ;) Kiedy mam na głowie fedorę, panowie ustępują mi miejsca w sklepowej kolejce, chłe chłe chłe
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam kapelusze! Zima filcowe borsalino albo beret, latem slomkowa panama i turban z jedwabnej chusty na plaze, albo na wieczorne wyjscie. Od kiedy udalo mi sie znalezc salon z kapeluszami, pani modystka robi na miare cuda za cene czesto nizsza niz w sieciowkach. A jakosc oczywiscie nieporownywalnie lepsza!
OdpowiedzUsuńA skąd jesteś? Może polecisz gdzie znaleźć ów salon?
UsuńJa ostatnio wykopałam (a raczej moja mama, na moją prośbę) dwa filcowe kapelusze z szafy-granatowy z większym rondem i czarny z mniejszym. Ten czarny nosiłam tak zawzięcie, że ktoś mi w końcu na nim usiadł i nie mam pojęcia jak go teraz reanimować, bo rondo się rozciągnęło. :( A jako jedyny pasował do kurtki (kurtka, która choć nowoczesna, to chociaż udająca retro, z dużym kołnierzem ze sztucznego futra). Mam też beret w ślicznym, ciemnomalinowym odcieniu, który 'męczę' już drugi rok. Posiadam też dwa letnie, słomkowe kapelusze (również po mamie), ale nie zdążyłam się nimi kompletnie nacieszyć, bo brakowało okazji, by je założyć.
OdpowiedzUsuńjeśli czapki lub kapelusze to tylko Pan Zaręba (http://www.azareba.pl/). tam kupiłam najlepsze do tej pory kapelusze - jeden filcowy i jeden słomkowy. Z pewnością będę chciała kupić coś bardziej eleganckiego, pasującego do całego stroju, ale wymaga to zbudowania najpierw reszty garderoby.
OdpowiedzUsuńW każdym razie współczesnym elegantkom polecam serdecznie odwiedzić tego Pana - kapelusze są szyte ręcznie ze świetnych jakościowo materiałów :)
Pozdrawiam!
Aniela
ciekawe, ale mało odpowiada na pytanie, dlaczego kobiety przestały nosić ładne i kobiece nakrycia głowy...
OdpowiedzUsuńZadałam pytanie, ale nie pisałam nigdzie, że znalazłam na nie odpowiedź...
UsuńUwielbiam berety! Kiedy byłam mała, moja mama szyła je mi i mojej siostrze. Kiedy podrosłam, żadne nakrycie głowy mi nie odpowiadało i mimo nalegań i szantaży zdejmowałam je zaraz po wyjściu z domu. Dopiero teraz beret jest nieodłącznym elementem zimowych stylizacji. Jest wygodny i daje posmak vintage. Jestem też fanką turbanów, ale jeszcze żadnego nie mam.
OdpowiedzUsuńCiekawy post pokazujący ewolucję kapeluszy od lat 20. XX wieku. Natomiast nie ma w nim odpowiedzi na zawarte w tytule pytanie, co dla mnie osobiście jest nieco mylące.
OdpowiedzUsuńPrzez jakis czas nosiłam beret z daszkiem ale moi ówcześni rówieśnicy (mieli po 16-17 lat) podśmiewali się lekko. I przestałam nosić. Nakrycia głowy nie są modne i wręcz uznawane za przestarzałe i obciachowe.
OdpowiedzUsuńKapelusze wykończyli hippisi.Pokolenie dzieci-kwiatów obśmiewało kapelusze, zapuszczało włosy i nagle goła głowa stała się synonimem nowoczesności i młodości.
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście, kapelusz znów wracają do mody i coraz więcej kobiet się na nie decyduje :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie opisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNaszła mnie chętka na kapelusik, ale nie wiem gdzie by się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńTekst super!