Zgodnie z obietnicą zapraszam Was na małą wycieczkę po Narodowym Muzeum Techniki w Pradze. Założone w 1908 roku muzeum zgromadziło setki wspaniałych eksponatów - począwszy od przyrządów astronomicznych, drukarskich, poprzez fotograficzne, na środkach transportu skończywszy. Znalazły się tutaj przede wszystkim eksponaty produkcji czeskiej (wcześniej czechosłowackiej). W 2011 roku muzeum przeszło generalny remont i porównując jego wnętrze do mojej pierwszej wizyty z roku 2000, sporo się zmieniło.
Na parterze przedstawiona została historia fotografii, a także początki kina oraz telewizji.
Najciekawsze eksponaty zgromadzono w głównej sali - tutaj obejrzeć można kolekcję rowerów, motocykli, samolotów, samochodów oraz lokomotyw.
Dzięki zgromadzonym na antresolach eksponatom można prześledzić rozwój czeskiej myśli technicznej. Od pierwszych, nieporadnych projektów po współczesne, zaawansowane pojazdy.
| Tak wiem, do pustej głowy się nie salutuje, ale przy samolocie Spitfire musiałam :) |
Dojazd: Muzeum mieści się pod drugiej stronie Wełtawy, tej samej co Hradczany. Proponuję spacer wzdłuż - piękne widoki i widok na Stare Miasto.
Za dodatkową opłatą (100 koron) można fotografować bez ograniczeń.
Muzeum wygląda oszałamiająco. Byłam w kilku muzeach techniki czy motoryzacji ale zwykle były jednak mniejsze. No i cuda czeskiej motoryzacji brzmią świetnie. Kiedy byłam kilka miesięcy temu w Hiszpanii, natknęłam się w Barcelonie, zupełnie przypadkiem, na muzeum motocyklizmu hiszpańskiego. Widziałam tam cuda, a kiedy pokazałam znajomemu motocykliście album z tego muzeum to stwierdził, że o połowie tych marek nigdy nawet nie słyszał. Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńgreat pics!nice dress
OdpowiedzUsuńWspaniałe muzeum! Chociaż nie jestem wielką entuzjastką mechaniki, to eksponaty (już na zdjęciach) robią ogromne wrażenie. Jeżeli będę kiedyś w Pradze, z pewnością tam zajrzę.
OdpowiedzUsuńJak to pięknie wygląda! :o Chętnie bym się tam wybrała :)
OdpowiedzUsuńNa żywo, jak wiadomo, wrażenie jeszcze większe
UsuńFantastyczne zdjęcia - zwłaszcza to z Spitfire! Zaskoczyła mnie mała liczba zwiedzających - to duży plus z punktu widzenia fotografujących ;)
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku byłam w Muzeum Nauki w Londynie - ilość eksponatów (w tym przedmiotów codziennego użytku z lat 40. - 60.) jest wprost oszałamiająca, można tam spokojnie spędzić cały dzień. Niestety - program zorganizowanej wycieczki przewidywał zaledwie 3 godziny, a przecież jest jeszcze Muzeum Historii Naturalnej i Muzeum Wiktorii i Alberta (do którego nawet już nie dotarłam).
Generalnie czuję ogromny niedosyt - marzę, aby pojechać ponownie i zwiedzić wszystko na własną rękę, bez pośpiechu.
Do Praskiego Muzeum Techniki z pewnością się wybiorę - to żelazny punkt na mojej liście :)
Myślę, że mała liczba zwiedzających mogła wynikać z tego, że był to środek tygodnia, a nie weekend. Ale na spokojnie można było wszystko obejrzeć bez przeciskania się w tłumie. Co do Londynu i tamtejszych muzeów - to każdemu trzeba byłoby poświęcić kilka dni, a już Historii Naturalnej to z miesiąc :)
UsuńPięknie wyglądasz nawet podczas wycieczki po muzeum :) Bardzo Ci zazdroszczę i podziwiam, że dajesz radę zwiedzać w pantofelkach na obcasach! Ja na wycieczki muszę wkładać buty - poduszkowce, koniecznie wygodne i niestety niezbyt ładne :( i potem na każę się fotografować od pasa w górę, żeby ich nie było widać ;)
OdpowiedzUsuńTe buty akurat są bardzo wygodne, stąd taki wybór. Pozostałe dni wycieczki raczej w balerinach :)
Usuń