Audrey Horne i agent specjalny Dale Cooper |
Pamiętam taki obraz z czasów dzieciństwa. Siedzę w kuchni mojej Babci, mam osiem albo dziewięć lat. Jest późny wieczór, słońce zaszło jakiś czas temu, ale nie jest jeszcze zupełnie ciemno, to ten najbardziej magiczny moment między dniem a nocą. Spoglądam na ekran telewizora, na którym pojawia się jakiś mały ptaszek na gałęzi, dziwne maszyny i tabliczka z nazwą miasteczka, którą za chwilę odczyta lektor. I do tego ta smutna piosenka w tle. Wiem, że chyba nie powinnam oglądać tego serialu, ale jestem u Babci i tu mogę więcej, a Babcia serial lubi i mnie też pozwala obejrzeć.
Do tej pory często się zastanawiam, czy to jak to zdarzenie pamiętam, rzeczywiście tak wyglądało. Czy może po raz pierwszy z bohaterami miasteczka Twin Peaks zetknęłam się gdzie indziej, w innych okolicznościach?
W podstawówce też miałam takie szafki - tylko szare |
Zachwycona byłam przede wszystkim Audrey Horne. Urodą współczesnej królewny Śnieżki: porcelanowa cera, niebieskie oczy w ciemnej oprawie, burza ciemnobrązowych loków i czerwona usta. Oczywiście wygląd to nie wszystko. Audrey była uwodzicielska, inteligentna i umiała postawić na swoim ("I'm Audrey Horne and I get what I want"...pamiętacie?).
Jak widać, gust nie zmienił mi się znacząco od tamtej pory, choć nie wykluczam, że to właśnie postać Audrey tak mocno wpłynęła na postrzeganie przeze mnie kobiecości i tego, jak chciałam wyglądać, gdy dorosnę.
Jak widać, gust nie zmienił mi się znacząco od tamtej pory, choć nie wykluczam, że to właśnie postać Audrey tak mocno wpłynęła na postrzeganie przeze mnie kobiecości i tego, jak chciałam wyglądać, gdy dorosnę.
8 kwietnia minęło dokładnie ćwierć wieku od premiery "Twin Peaks", niestety już dziś wiadomo, że zapowiadany w zeszłym roku powrót serialu stoi pod dużym znakiem zapytania. David Lynch wycofał się z projektu z powodu zbyt małych nakładów finansowych stacji Showtime. "Twin Peaks" bez Lyncha? No właśnie.
Serial mimo, że kultowy jakoś mnie irytował. Twoja mama tworzy małe cudeńka. Podziwiam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga (i Twin Peaks!), ale teraz masz u mnie minusa. Kopiowanie czyjegoś pomysłu, w dodatku niemal kropka w kropkę to dość kiepski pomysł.
OdpowiedzUsuńMagdaleno, no co ja ci poradzę. Broszka bardzo mi się spodobała, nigdy w życiu nie wydałabym na nią ponad 300 zł, podałam źródło, broszka jest wyłącznie na mój użytek. Czy to kiepski pomysł? Z twojego punktu widzenia tak, z mojego nie...
UsuńMyślę, że dla siebie można spokojnie, tym bardziej przyznając się do tego i robiąc przy okazji reklamę oryginałowi:) Nie ma nic gorszego niż skopiowanie czegoś niemal co do joty, a potem pójście w zaparte, że to inspiracja... W ogóle świetny wpis, i myślę, że to Audrey własnie ukształtowała w tym wczesnym dośc dzieciństwie Twój gust i teraz cały czas już dążysz do tego ideału i masz go w swoim DNA. Żałuję, że ja nigdy nie miałam takiego olśnienia.. No może SJP jako Carrie, ale to już było baaardzo późno i raczej nie nauczę się już chodzić w szpilkach:)
Usuńuwielbiam Audrey i mam nadzieję, że reaktywacja Twin Peaks jednak nastąpi!
OdpowiedzUsuńa broszka jest fantastyczna, zazdroszczę!
www.pigeongray.blogspot.com
ależ cudne rzeczy tworzy Twoja mama :) jestem oczarowana !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu Mamy :D
UsuńChylę czoła przed pracami Mamy! A jeśli chodzi o Audrey Horne, to od zawsze, od kiedy odwiedzam bloga, miałam wrażenie, że jesteście "urodowymi siostrami" :)
OdpowiedzUsuńSprawa broszki skłoniła mnie do refleksji. Z jednej strony - nie uważam, aby kopiowanie czegoś "na własny użytek", nawet jeśli jest czynione otwarcie i z reklamą oryginału, było ok. Z drugiej - cena oryginalnej broszki zmroziła mnie. Zawsze uważałam, że jeżeli ktoś pracuje, a jego dochody pozwalają na wysokie wydatki, to nie ma nic złego np. w kupnie torebki za kilkanaście tysięcy pln. W tym przypadku uważam cenę za zwyczajnie niemoralną. To przecież kawałek drewienka, trochę blaszki i tworzywo do "ulepienia" reszty. Być może wykonanie tego cacka zajęło długie godziny i autor na tyle wycenił swoją pracę. Zastanawiam się tylko, na ile tak drogie rzemieślnictwo jest uzasadnione i ma rację bytu. No ale OK, jeśli ktoś tyle zapłaci, jego sprawa. Tak z ciekawości - autorka broszki oryginalnej oczywiście wykupiła prawa do użycia napisu "Twin Peaks"? ;)
Twoje posty są ciekawe niesamowite. Widziałam serial. Bardzo dobry. Ja pamiętam jak po kryjomu Dynastie podgladalam. Pozdrawiam Cię
OdpowiedzUsuń