piątek, 19 stycznia 2018

Moje plany zakupowe na 2018 rok + hity roku ubiegłego

Photo by Florian Klauer on Unsplash
Mniej więcej w drugiej połowie ubiegłego roku postanowiłam gruntownie przyjrzeć się zawartości swojej szafy i pozbyć się ubrań, których od dawna nie noszę. Jednocześnie zmieniłam swoje podejście do zakupów. Zamiast kilku nieco tańszych rzeczy upolowanych na wyprzedaży w sklepach retro, jedna droższa wpisana wcześniej na "listę marzeń". Z jakich zakupów jestem najbardziej zadowolona i co jeszcze chcę zmienić w 2018 roku? 


To nie będzie wpis o tym, jak zostałam odzieżową minimalistką, choć fascynują mnie blogi poświęcone minimalizmowi i chętnie czytam o tym, jak inni radzą sobie z nadmiarem rzeczy, budowaniem garderoby od podstaw i zmniejszaniem liczby ubrań do niezbędnego minimum. To będzie raczej wpis o tym, jak pewnego dnia po kolejnej, sezonowej selekcji ubrań przeznaczonych na sprzedaż postanowiłam zmienić swoje podejście do zakupów. I opracować coś na kształt zakupowego planu, którego będę się starała trzymać.

Kilkanaście miesięcy temu zorientowałam się, że 99% odzieżowych zakupów robię przez internet. To z jednej strony bardzo ułatwia sprawę, bo nie muszę odwiedzać galerii handlowych, których szczerze nie znoszę. Nie lubię hałaśliwej muzyki, nachalnych sprzedawców, innych klientów oraz przymierzalni. Z drugiej strony łatwość dokonania zakupu o każdej porze dnia i z dowolnego miejsca (szczególnie z pociągu, gdy wracam z pracy), sprawiał, że moje wybory nie zawsze były przemyślane, a dodatkowe obniżki zachęcały do kolejnych zakupów. I tak w mojej szafie lądowały ubrania, których potem za często nie nosiłam. Collectif robi wakacyjne wyprzedaże? Grzechem byłoby nie skorzystać! Nieważne, że potem w mojej szafie wisiały ubrania, czasem z metkami, które jakoś nijak nie chciały pasować do mnie czy mojej figury.

Zamiast kilku rzeczy tańszych, jedna droższa

Stąd postanowienie numer jeden, które wdrożyłam w zeszłym roku: zamiast kupować kilka przecenionych na wyprzedażach rzeczy, kupuję jedną droższą, którą mam od dawna na oku. W tym postanowieniu nie chodzi nawet o to, że droższa rzecz będzie prawdopodobnie lepszej jakości od tej tańszej (choć nie jest to regułą, często marki retro pozycjonujące się jako te z wyższej półki szyją w tych samych chińskich fabrykach, co marki popularne --- zachęcam do lektury tego posta na blogu Poli Loli). Raczej o to, by zmniejszyć ilość kupowania nowej odzieży do minimum i wybierania tylko tych rzeczy, które są na tzw. liście marzeń.

Czym jest lista marzeń i jak działa?

Na listę (jest krótka) trafiają rzeczy marek retro, które są raczej kosztowne, a ich zakup musi być bardziej przemyślany. Jeśli po miesiącu czy dwóch rzecz z listy nie wywołuje u mnie większych emocji, zostaje z niej wykreślona. W ten sposób unikałam zakupów, które mogły okazać się nietrafione i co jakiś czas wybierałam jedną rzecz, na którą chciałam przeznaczyć pieniądze. Wszystkie zrealizowane zakupy uznaję za udane, bo rzeczy te bardzo często wykorzystuje w codziennych stylizacjach. Co z listy trafiło do mojej szafy i z czego jestem zadowolona?


Torebka To Die For marki Tatyana Boutique
To Die For
Jedna z moich ulubionych torebek na specjalne okazje. Długo na nią polowałam, porównywałam oferty różnych sklepów, czekałam na wyprzedaże. Torebka za każdym razem błyskawicznie znikała ze sprzedaży, w końcu udało mi się ją kupić taniej w trakcie Black Friday.

Torebka Spiderweb Backseat Baby Sourpuss 
Spiderweb Backseat Baby

Torebka doskonała na co dzień. Bardzo pojemna i wygodna. Jej cena nie była bardzo wysoka, ale zważywszy, że drugie tyle musiałam zapłacić za wysyłkę z USA, nad jej zakupem również trochę się zastanawiałam. Było warto!

Sukienka Odette Miss Candyfloss


Odette
Nie ukrywam, że ceny odzieży tej brytyjskiej marki są bardzo wysokie. To wydatek rzędu 500 zł za sukienkę czy 1200 zł za płaszcz. Miss Candyfloss nie robi także sezonowych wyprzedaży, nie uczestniczy także w akcjach typu Black Friday czy Cyber Monday. Wprawdzie na stronie widnieje zakładka SALE, ale nie ma tam nowych modeli ubrań i także ciężko znaleźć tam cokolwiek w rozmiarze S. Trochę zastanawiałam się, jaką sukienkę wybrać jako pierwszą. Wybór padł na klasyczny czerwony model w stylu lat 50., z rozkloszowanym dołem i pięknie dopasowaną górą. Sukienka uszyta jest z wysokiej gatunkowo tkaniny i leży na sylwetce doskonale.

Koszula Clarice The Seamstress of Bloomsbury 

Clarice
Kolejna marka, która była na mojej hot liście od dawna. Koszula Clarice cały czas za mną chodziła. Na początku chciałam zdecydować się na wersję w bieli, ale stwierdziłam, że czerń pasować będzie znacznie lepiej do mnie i mojej szafy. Kolejny dobry wybór!

Nowe rzeczy tylko z listy, spoza niej wyłącznie z drugiej ręki

Kolejny punkt, do którego staram się stosować od kilku miesięcy dotyczy zakupów nowych ( w sensie nieużywanych) rzeczy. Jeśli uznaję, że czegoś potrzebuję (np. prosty czarny sweter albo czarny jesienny płaszcz) szukam tego na portalach sprzedażowych. Dzięki temu oszczędzam i wspieram recykling rzeczy. Polecam również zaglądać na wszelkiego rodzaju grupy sprzedażowe na Facebooku, które mają coraz większą i ciekawszą ofertę. Jeszcze nie zdarzyło się tak, abym nie znalazła tego, czego szukałam. Oczywiście można wpaść też w pułapkę kupowania ubrań niepotrzebnych, bo są tanie, ale często można też wymienić się na coś ze swoich ubrań.

Druga kwestia dotyczy znanych marek retro, które są dość drogie. Warto poszukać ich na zagranicznych portalach sprzedażowych. Polecam szczególnie brytyjskiego Ebay'a, gdzie w ostatnim roku udało mi się kupić dwie sukienki Vivien of Holloway - na każdą razem z wysyłką wydałam mniej niż 20 funtów (nowa sukienka kosztuje 99 funtów) czy The Pretty Dress Company (nowa sukienka - 100 funtów, używana 25 funtów).  Na jednej z grup Facebookowych kupiłam również piękną sukienkę marki Stop Staring! (nowa kosztuje około 160 dolarów, ja swoją kupiłam za 100 zł).

Vivien of Holloway za 18 funtów 
Vivien of Holloway - około 20 funtów z wysyłką 
The Pretty Dress Company - około 25 funtów z wysyłką 
W tym roku chciałabym też kupić kilka dodatków vintage. Na liście jest między innymi klasyczny kapelusz dzienny i koktajlowy z lat 40. oraz długie rękawiczki w kolorze ciemnozielonym. W zeszłym roku na Allegro udało mi się kupić przepiękną torebkę z lat 50. za niecałe 60 zł!

A czy wy planujecie swoje zakupy odzieżowe i czy jesteście zadowolone z tego, co macie w szafach? 







1 komentarz:

  1. Dziękuję za ten post - to bardzo ciekawe zobaczyć, jak wyglądają Twoje plany zakupowe:) mam związane z tym pytanie: czy nosiłaś może sweterki bawełniane (i inne niesztuczne) Collectif? Potrzebuję dzianiny w szafie, a na moim etapie życia nie mam czasu na polowania w sklepach i internecie na coś, co będzie dobrze wyglądać, już nawet wolałabym coś zrobić:) tylko że lubię gładkie faktury, stąd pytanie - polecasz jakieś sklepowe dzianiny?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

AddThis