Najsłynniejsze suknie ślubne XX wieku
Panów młodych z góry przepraszam za wycięcie, ale w tym wypadku interesowały mnie przede wszystkim kreacje pań.
Wallis Simpson - koniec lat 30. XX wieku - bardzo podoba mi się prosta, elegancka sukienka pani Simpson. Fason wysmuklający sylwetkę, elegancka góra, długie dopasowane rękawy i szeroki pas podkreślający talię, ozdobiony rzędem małych guziczków. Sukienka Wallis miała odcień błękitu, który później nazwano jej imieniem.
Elizabeth Taylor - lata 50. XX wieku. Pierwszy ślub i suknia zaprojektowana przez Helen Rose, podarowana aktorce przez studio Metro-Goldwyn-Mayer, z którym była wówczas związana. Suknia, w której 18 letnia wówczas Liz brała ślub, miała kolor kremowy i obszyta była perłami. Chociaż to typowa sukienka panny młodej, podoba mi się jej klasyczny fason i delikatne zdobienia.
Ava Gardner - lata 50. XX wieku. Suknia projektu Sorelle Fontany. Bardzo oryginalny dekolt, dopasowanie w talii - klasyka ze smakiem.
Marilyn Monroe - kreacja autorstwa Beatrice Dawson pochodzi z filmu "Książę i aktoreczka" z 1957 roku. Fason sukienki inspirowany był stylem edwardiańskim, jest niezwykle elegancki i doskonale podkreślał figurę Marilyn.
Grace Kelly - lata 50. XX wieku. Jedna z najsłynniejszych sukien ślubnych, zaprojektowana przez Helen Rose z MGM, podarowana aktorce przez studio. Zachwyca misterną koronkową górą i dopasowanymi rękawami.
Elisabeth Taylor - kreacja pochodzi z filmu "Ojciec panny młodej". Suknia w stylu lat 50. - dopasowana w talii, mocno marszczona i rozkloszowana. Podoba mi się delikatny koronkowy dekolt ze stójką.
Suknie ślubne - wzory z poprzednich dekad
Modele sukien ślubnych z żurnala pochodzącego z lat 40. XX wieku |
Suknia ślubna inspirowana kreacją Grace Kelly |
Suknie ślubne i wieczorowe z lat 50. XX wieku |
Przyznam szczerze, że wydawanie kilku tysięcy złotych na sukienkę, którą będzie się miało na sobie tylko raz, wydaje mi się absurdem. To oczywiście moje zdanie, z którym nie musicie się zgadzać i jeśli tylko macie ochotę (i warunki finansowe), aby tego dnia mieć na sobie kreację, której nigdy później już nie założycie, proszę bardzo. Najsensowniejszą opcją w przypadku ślubu wydaje mi się zakup lub uszycie takiej sukienki, którą będzie można wykorzystać później nie raz. Eleganckiej, ale nieprzesadnie.
Najprostszym i chyba najbardziej zadowalającym rozwiązaniem w przypadku ślubnej kreacji wydaje mi się odszycie jej w zakładzie krawieckim. Tylko w takim wypadku będzie to sukienka wymarzona, dopasowana idealnie do figury.
Suknie ślubne w stylu retro - sklepy online
Wszystkie modele pochodzą ze sklepu Whirling Turban |
Od lewej: Vivien of Holloway, Modcloth, Modcloth, Whirling Turban |
Wysoki pas do pończoch, modelujący figurę i dobrze podtrzymujący pończochy.
Kiss Me Deadly |
What Katie Did |
Niekoniecznie białe, takie, które pasować będą później i do innych kreacji.
1. Baldowski 2-5 zalando.pl 6. Melissa |
Warto zajrzeć także do kolejnej publikacji z cyklu Style Me Vintage.
Edycja Weddings wygląda naprawdę czarująco i znajdziecie w niej porady dotyczące stroju, makijażu, fryzury oraz dekoracji. Książkę można przejrzeć i kupić na stronie amazon.co.uk.
Suknia ślubna Grace Kelly chyba do końca życia będzie moim numerem jeden. Zauroczyły mnie też te buty z wisienką od Vivienne Westwood. Takie figlarne. ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie numerem jeden jest z kolei suknia Jackie Kennedy :)
OdpowiedzUsuńTrochę żałuję, że sama nie miałam sukienki w stylu lat 50., dopasowanej na górze, rozkloszowanej na dole... Były to jednak (zamierzchłe ;) czasy "kreacji" z gorsetami i butów z niebotycznie długimi czubami :/
Jeśli zaś o butach mowa - melissy są niewątpliwie piękne, ale moim zdaniem zupełnie nie sprawdzą się na typowym, polskim weselu z zabawą do rana ;) Obstawiałabym "2" i "5".
Bardzo podoba mi się też pomysł z kolorowymi czółenkami, dopasowanymi np. do bukietu.
Buty to i pewnie tak się zmienia. Jedne na wejście, drugie na imprezę :)
Usuń@Vintage Cat - zmartwię Cię, te zamierzchłe czasy wcale nie są zamierzchłe, gorsety i czuby wciąż obowiązują, przynajmniej na wsi. No czuby może mniej, ale kupić suknię bez gorsetu to wciąż wyczyn:)
Usuń@Vintage Girl - ja zmieniłam. Niebieskie szpilki na czarne baleriny (sic!) W bardziej zaawansowanym etapie imprezy i tak nikt nie zwróci uwagi (chyba, że jakieś wredne pańcie, których ulubioną rozrywką jest komentowanie ubioru gości i zamulanie nad schabowym, kiedy wszyscy tańczą, ale szczęśliwie takich u mnie nie było:))
Najważniejsze to czuć się dobrze tego dnia, tak myślę, nie wciskać się na siłę w niewygodne szpilki czy ciężką suknię, bo tak wypada. W końcu to dzień pary młodej, a nie dalszej rodziny czy znajomych ;)
Usuń@manki - wiesz, nie chodzi nawet o to, że jestem przeciwna gorsetom, lecz o fakt, że w pewnym momencie stały się nadzwyczaj popularne i dosłownie zdominowały modę ślubną ;) Mi na szczęście udało się znaleźć suknię "jednoczęściową", jednak butów z czubami nie uniknęłam (ale to dłuższa historia ;).
UsuńUwielbiam temat sukien ślubnych! Zawsze podobały mi się te w stylu lat 50, z obszernymi, rozkloszowanymi spódnicami. Ta krótka z obrazka z nr 58- CUDO! :)
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem zawsze była suknia w stylu Grace Kelly ;)
OdpowiedzUsuńHi , let me say that your blog is fantastic , I love vintage and your blog world is perfect , congratulations! Love all these dresses !
OdpowiedzUsuńThank you so much!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny temat!
OdpowiedzUsuńSama wymarzyłam sobie ślubną sukienkę w stylu lat 50-tych,wzorowaną na wyjściowej sukni mojej babci z tamtych czasów. Wykombinowała mi ją z kilku modeli i uszyła krawcowa z ul. Zgierskiej. I tak tanim kosztem miałam wymarzoną sukienkę!
A co do ślubnych koszmarów- nie znoszę białych rajstop u panny młodej, rękawiczek bez palców, z "perłami" wokół środkowego palca i butonierki w kieszonce u mężczyzny.
Pozdrawiam
W Krakowie jest sklep Vintage Classics na Józefa na Kazimierzu i tam jest wiele sukni ślubnych jakby ktoś był zainteresowany! Od lat 50 do 80:) Cacuszka
OdpowiedzUsuń