|
Płaszcz vintage - rags&SILKS |
To niesamowite, w jak dobrym stanie są dziś ubrania szyte w latach 70. (czy starsze). Pamiętacie wpis "
4 powody, dla których warto kupować vintage", w którym jakość wymieniłam jako jedną z najważniejszych cech większości rzeczy z przeszłości? Ten płaszcz jest właśnie przykładem doskonałej jakości wykonania oraz świetnej gatunkowo tkaniny, która w niezmienionym stanie przetrwała tyle lat. I gdyby nie mole, które zasmakowały w takim rarytasie, płaszcz wyglądałby tak, jakby wczoraj wyszedł od krawca.
Edit: Zmieniłam tytuł i opis, po małym śledztwie przeprowadzonym w internecie. Metka na płaszczu wskazuje, że został on wyprodukowany po roku 1970 (w 1971 roku pojawiły się oznaczenia o sposobie prania odzieży), natomiast oznaczenie "wełna" jest takie jakie obowiązywało do roku 1971.
|
Na terenie skansenu przy Białej Fabryce w Łodzi |
|
Mocne słońce uniemożliwiało uchwycenie jego prawdziwego koloru |
|
Jedna z ulubionych broszek vintage |
|
Zakochałam się w tej torebce z H&M, mogłabym mieć ją we wszystkich kolorach |
|
|
Koty przyjechały ze mną z Pragi (kupione w New Yorkerze) |
|
Miasto, masa, maszyna |
I na koniec płaszczyk we wnętrzach, z kolorem bardziej odpowiadającym rzeczywistości.
Płaszcz jest śliczny, a Tobie świetnie w tej fryzurze. :)
OdpowiedzUsuńOcalony przed rzezią :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie z maszyną parową, idealnie wykadrowane ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o płaszczyk z Rags&Silks - ma świetny kolor, który fajnie współgra z Twoją urodą. Ja wcześniej kupowałam rzeczy z second-handów, wyłącznie jako alternatywę dla rzeczy z sieciówek, nie patrząc na materiały. Od jakiegoś czasu to się zdecydowanie zmieniło. Zaczęłam skrupulatniej czytać metki i wybierać naturalne tkaniny, zwłaszcza, że w większości rzeczach tańczę. :)
Ola
Jeśli chodzi o małe dziurki na ubraniach, to świetnie radzą sobie z takimi w zakładzie artystycznego cerowania na Rzgowskiej w Łodzi. Osobiście nie korzystałam, ale widziałam efekty po renowacji - nie można się nawet domyślić, że wcześniej coś było nie tak z tkaniną.
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem trafiłam na notkę o tym miejscu i uważam, że już sama historia powstania zakładu jest urzekająca - korzenie firmy sięgają jeszcze czasów II wojny światowej! (http://www.cerowanie.com.pl/ofirmie.htm). Dla samej aury historycznej to miejsce jest warte odwiedzenia, a przecież sednem jest to, co potrafią zrobić z uszkodzonym materiałem. I w ogóle uważam, że trzeba wspierać małe zakłady rzemieślnicze, bo giną na naszych oczach. A to też element vintage. :)
Pozdrawiam,
Joanna
Bardzo dziękuję za informację! Nie wiedziałam o istnieniu takiego miejsca w Łodzi. Na pewno odwiedzę je z płaszczem, zasługuje na to, by wyglądać tak jak kiedyś :) pozdrawiam
Usuń