Przez długi czas moda lat 70. kompletnie mnie nie interesowała. Wydawało mi się, że to jakieś nudy, a ten cały sztruks, bistor czy spodnie dzwony zupełnie nie pasują do mojego wizerunku. W pewnym momencie mój styl zaczął mocno się zmieniać i coraz rzadziej sięgałam po ubrania inspirowane latami 40. czy 50. To wtedy zaczęłam odkrywać, że moda lat 70. ma do zaoferowania znacznie więcej, niż mi się kiedyś wydawało.
Dwa lata temu doszłam do wniosku, że styl, który inspirował mnie przez długi czas, przestał zupełnie do mnie pasować. Oczywiście nie stało się to z dnia na dzień. Nie obudziłam się rano z myślą "Od dziś żadnych lat 40. oraz 50. w mojej szafie". Stopniowo zaczęłam dostrzegać, że coraz rzadziej sięgam po rozkloszowane sukienki, ołówkowe spódnice czy
krótkie sweterki. Odkryłam, że lepiej czuję się w spodniach o konkretnym fasonie, koszuli oraz dopasowanej marynarce, a styl, który odpowiadał mi przez kilka ostatnich lat, przestał być mi bliski. Zaczęłam powoli reorganizować zawartość mojej szafy, sprzedawać lub oddawać ubrania, w których nie chodziłam. Zostawiałam te rzeczy, które pasowały do mojego nowego stylu, choć wówczas ciężko mi było określić, czym dokładnie będzie i w którą pójdzie stronę.
|
Catherine Deneueve |
Wiedziałam, że
chcę mieć tylko to, w czym naprawdę będę chodzić. Pierwszym testem była zeszłoroczna jesień i zima. Zastanawiałam się, czy ubrania, które zostawię w szafie, nie znudzą mi się zbyt szybko. Bo w porównaniu do wcześniejszej zawartości szafy, zostawiłam naprawdę niewiele. Skoncentrowałam się na spodniach (dwóch modelach jeansów oraz jednych bardziej eleganckich), koszulach (wzorzystych, w mocnych kolorach - szmaragdowej zieleni, czerwieni, fiolecie), dwóch marynarkach, trapezowej spódnicy z wełny oraz trzech sukienkach. I okazało się, że świetnie się to sprawdza! Rano nie miałam problemu z wyborem, nie musiałam przekopywać się przez tonę nienoszonych ubrań. Wiedziałam też, czego mi brakuje, a jeśli chciałam coś kupić, najpierw pozbywałam się jednej rzeczy z szafy.
|
Bianca Jagger |
Pewnie zastanawiacie się, co ten długi wstęp ma wspólnego z modą lat 70.? Przyglądając się swojej "nowej" szafie i temu, co zaczęło mnie inspirować, odkrywałam powoli, że jest to dekada, która w tym momencie najbardziej do mnie przemawia. Podoba mi się ówczesna sylwetka, lubię spódnice midi o fasonie litery A, sztruksowe i aksamitne marynarki, najlepiej czuję się w portfelowej sukience, coraz częściej noszę także długość maxi i lubię zamszowe płaszcze. Mniej więcej w tym samym momencie lata 70. zaczęły wracać w kolekcjach projektantów, a co za tym idzie, pojawiać się w ofercie odzieżowych marek. Szukałam czegoś mniej oficjalnego, ale niepozbawionego elegancji, czegoś bardziej praktycznego.
W modzie lat 70. odnaleźć można wiele elementów charakterystycznych dla poprzednich dekad i stylu, który inspirował mnie wcześniej.
- Buty na platformie, które pojawiły się pod koniec lat 30. i były bardzo popularne w modzie lat 40., w latach 70. znów stały się modne, choć ich platforma sporo urosła.
- Turbany charakterystyczne dla stylu lat 40. trzy dekady później były wielkim hitem.
- Wiele dziennych sukienek inspirowanych było stylem lat 40. oraz 50. Przede wszystkim modele z koszulową górą oraz rozszerzającym się, prostym bądź plisowanym dołem, z paskiem podkreślającym talię. Ossie Clark, jeden z najważniejszych projektantów dekady, wykorzystywał w swoich wieczorowych sukniach technikę cięcia materiału pod kątem 45 stopni tzw. bias cut. W latach 30. Madeleine Voinett zasłynęła jako królowa ukośnego cięcia, a Ossi Clark przywrócił tę technikę w eleganckich sukniach swojego projektu. Jeśli chodzi o popularne w tym czasie wzory oraz kolorystykę, mocno inspirowano się stylem art deco.
- Fasony koszul w latach 70. czerpały inspirację z mody lat 30. - balonowe rękawy z wąskim mankietem, wykładane kołnierzyki czy kokardy wiązane pod szyją.
- Spodnie z szeroką nogawką, charakterystyczne dla stylu lat 70., kobiety nosiły już w latach 20.
To tylko wybrane elementy lat 70., bo moda tej dekady była mocno zróżnicowana. Nie brakowało w niej nawiązań do rustykalnego i wiktoriańskiego stylu, folkowych inspiracji, zmysłowych kreacji Halstona i błyszczących sukienek i kombinezonów z nowojorskiego klubu Studio 54. To dekada, w której wielką rolę po raz kolejny odgrywała muzyka, inspirując projektantów i kreując styl ulicy: glam rock, disco, a potem punk miała ogromny wpływ na modę lat 70.
Kopertowa sukienka
|
DVF |
To obecnie mój absolutny faworyt, jeśli chodzi o fason. Spopularyzowana przez Diane von Funstenberg sukienka jest genialna w swojej prostocie i jak chyba żadna inna, pasuje do niemal każdej kobiecej sylwetki. Wiązanie w pasie można dowolnie regulować, więc nie ma opcji, że nagle przestaniemy się w nią mieścić. Dobrze wyglądają w niej szczupłe i krągłe kobiety, te z mniejszym, jak i większym biustem. W 1973 roku Diane sprzedawała ponad 15 000 kopertowych sukienek tygodniowo!
Spodnie z szeroką nogawką
Przez długie lata nie mogłam znaleźć dla siebie odpowiedniego kroju spodni. Nie jestem wysoka, nie mam długich nóg, mam spore biodra, czyli plasuję się chyba w średniej krajowej, jeśli chodzi o sylwetkę. Nie wyglądam dobrze w marchewkach z wysokim stanem, cygaretki i rurki całkowicie odpadają. W pewnym momencie postanowiłam sięgnąć po fason, którego kiedyś nie brałam zupełnie pod uwagę. Spodnie z lekko rozszerzającą się nogawką okazały się idealne dla mojej figury. Druga para, kupiona dwa lata później, miała już krój typowych dzwonów. Wcześniej myślałam, że na taki fason mogą pozwolić sobie wyłącznie megaszczupłe i wysokie kobiety, ale uważam, że spodnie dzwony są wręcz stworzone do szerokich bioder i mogą nosić je także niewysokie dziewczyny. Jedna zasada, której się trzymam - takie spodnie dobrze wyglądają z butami na obcasie i dobrze, gdy nogawka przykrywa jego sporą część.
Spódnica midi o fasonie A
Przez długie lata byłam miłośniczką dwóch fasonów spódnic - klasycznego ołówka oraz klosza z lat 50. Gdy mój styl zaczął ewoluować, coraz rzadziej sięgałam po spódnice z koła, nie czułam się w tym kroju po prostu dobrze. Mam teraz w szafie jedną spódnicę o fasonie litery A, sięgającą lekko za kolano. Kupiłam ją w berlińskim sklepie vintage w dziale z ubraniami z lat 70. To klasyczna, wykonana z wełny czarna spódnica z małymi kontrfałdami. Świetna do szerokich bioder, bo nie opina ich za bardzo.
Koszula z kokardą
To jeden z najbardziej charakterystycznych elementów codziennej mody lat 70. Bluzki i koszule z kokardą wiązaną pod szyją pojawiały się w damskiej modzie znacznie wcześniej, dlatego miałam w swojej szafie kilka modeli, które świetnie sprawdziły się na co dzień.
Płaszcze: zamsz, aksamit, skóra
Jednorzędowe, wiązane w talii, lekko rozkloszowane płaszcze były niezwykle modne w latach 70. Najbardziej popularne materiały to zamsz (szczególnie we wszystkich odcieniach brązu), aksamit (w głębokich barwach śliwki, burgundu, butelkowej zieleni czy granatu) oraz skóra. Mam w szafie jeden wełniany płaszcz z lat 70. o bardzo prostym fasonie w odcieniu ciemnej zieleni oraz lekki jesienny zamszowy model w kolorze koniakowym. Dwa lata temu na OLX udało mi się kupić czarny skórzany płaszcz MODY POLSKIEJ. Nie jestem pewna, kiedy został wyprodukowany, ale doskonale pasuje do stylu lat 70.
Aż szkoda, że nie zostawiłam sukienek mojej mamy :) Moda retro już wróciła!
OdpowiedzUsuń